Na początek dodam że warto przeczytać cały tekst(dobra lektura).
Kilka dni temu nudziłem się i w googlach wpisywałem różne hasła
aż postanowiłem wpisać "nekrofilia" a oto co mi wyskoczyło:
Biegałem z łopata po cmentarzu i nie mogłem się zdecydować, cztery świeże groby, do świtu tylko sześć godzin a kutas świerzbi. Postanowiłem więc zerżnąć najbliższego truposza.
Podszedłem do świeżo usypanego grobu, rozjebałem w cholerę wszystkie wieńce kwiaty i tego rodzaju pierdoły. Krzyż wyrwałem i wpierdoliłem odwrotnym końcem w pobliski trawnik.
W ten sposób z grobu został tylko nasyp ziemi. Tak była świeża, wczorajsza, pulchna i jeszcze nie zbita przez deszcz. Zabrałem się do kopania. Szło mi to dość szybko bo pod nosem po cichutku podśpiewywałem sobie hitlerowskie marsze bojowe. Moja łopata niczym widły rozładowujące wagon żydów zagłębiała się coraz głębiej i głębiej. Kopałem tak aż natrafiłem na jakiś twardy przedmiot. Teraz z moich ust zamiast dziarskiej aryjskiej piosnki rozległo się głośne:
- co jest kurwa!!!.
Ale zamknąłem mordę natychmiast, nie chciałem żeby ktoś mnie usłyszał.
Powoli i delikatnie wygarnąłem piach i zobaczyłem piękną dębową trumnę z mosiężnymi okuciami i pięknymi zdobionymi listwami. Tak się podjarałem że mało brakowało żebym się spuścił w gacie. Rozwaliłem więc majestatycznie wieko siekierą i zobaczyłem ją. Była to zajebista kobitka wiek około 78 - 80 lat. Ubrana była w szałową czarną sukienkę typu babka Franka fashion sięgającą aż do kostek i białe wełniane majtki z krótkimi nogawkami. Jej rzadkie siwe włosy spływały delikatnie po bladej
pomarszczonej twarzy aż na nadgryzione zębem czasu ramiona i oplatały obwisłe i długie jak murzyński kutas cycki. Jej oczy patrzyły ponuro na mnie jakby chciały powiedzieć "weź mnie" (No dobra poniosło mnie trochę! Wcale nie miała włosów ani nawet głowy! Odjebało jej w jakieś katastrofie lotniczej i nie znaleźli albo jakiś pierdolnięty naukowiec ją odciął żeby zrobić frankensztajna czy jaki huj tego już nie wiem).
Począłem wyciągać swoją wybrankę z grobu.
Jednak przy tej operacji
odpadła jej noga, sheise - zakląłem pod nosem w języku panów - te żydy z prosektorium już nawet nogi porządnie nie potrafią przyszyć. Rzuciłem na nią okiem, wziąłem do ręki,
powąchałem wyglądała dość zajebiście powyżej wieśniackiego pantofla (który zdjąłem i wypierdoliłem w cholerę tłukąc przy tym dwa znicze na sąsiednich grobach) w stylu lat dwudziestych (takiego jakie zwykły nosić stare pokurczowate babki) było kolano a nad nim wisiał jeszcze kawał mięsa które kiedyś pewnie było udem z wystającą połamaną piszczelą.
Trudno schowam, zabiorę ze sobą, później się to wygotuje i zje - pomyślałem. Zawlokłem ją do wielkiego pentagramu wyrytego trzonkiem łopaty na cmentarnej ścieżce. Zapaliłem świece i zabrałem się do roboty. Ściągnąłem jej grube wełniane majtki po czym rozpiąłem swój rozporek i wyciągnąłem mojego pięknego aryjskiego huja (który stał na baczność już od przeszło godziny). Włożyłem go i zacząłem poruszać go ruchem posuwisto zwrotnym, tam i z
powrotem, tam i z powrotem, tam i z powrotem, achhhhhh na samą myśl... (o przepraszam wybiegłem na chwile do łazienki, rozumiecie?? pewnie że rozumiecie! przecież znacie to z praktyki kiedy oglądaliście strony pornograficzne, po prostu nie chciałem po plamic klawiatury). Gdy już się zaspokoiłem leżałem tak na niej jeszcze przez chwilę gdy nagle poczułem coś śliskiego i zimnego przesuwającego się po mojej nodze więc zerwałem się na równe nogi (nie to nie to co myślicie nie mogła
się ruszać przecież nie miała głowy!!).
Zobaczyłem jak z jej źle zszytej otrzewnej (cholerne zapijaczone żydowskie nieroby w prosektorium) wylazło zerwane jelito z którego pociekł po mojej nodze płynny kał. Kanister z benzyną (wyjebiście napakowaną oktanami - w końcu podpierdoliłem z Rollsa proboszcza) stojący w krzakach i będący dotychczas tylko biernym obserwatorem wydarzeń miał się teraz stać ich uczestnikiem. Chwyciłem go, uniosłem do góry szybkim ruchem aryjskiego wojownika i wylałem całą zawartość na trupa po czym podpaliłem go (a co się będę pierdolił!) chwyciłem nogę i uciekłem w
zarośla.
Było południe następnego dnia. Noga sielsko gotowała się w kuchni a ja oglądałem w telewizji materiał filmowy, poprzedzony ostrzeżeniem spikera że jest on przeznaczony tylko dla "ludzi o mocnych nerwach". Opowiadał on o niezidentyfikowanej grupie satanistycznej która poprzedniej nocy zdewastowała grób na miejscowym cmentarzu i zbezcześciła zwłoki. Podobno na miejscu zbrodni znaleziono kanister po benzynie. Redaktor mówił że miejscowa ludność jest zbulwersowana i przestraszona tym incydentem.
Ale ja nie byłem przestraszony, byłem szczęśliwy byłem ZASPOKOJONY!!!!
Kilka dni temu nudziłem się i w googlach wpisywałem różne hasła
aż postanowiłem wpisać "nekrofilia" a oto co mi wyskoczyło:
Biegałem z łopata po cmentarzu i nie mogłem się zdecydować, cztery świeże groby, do świtu tylko sześć godzin a kutas świerzbi. Postanowiłem więc zerżnąć najbliższego truposza.
Podszedłem do świeżo usypanego grobu, rozjebałem w cholerę wszystkie wieńce kwiaty i tego rodzaju pierdoły. Krzyż wyrwałem i wpierdoliłem odwrotnym końcem w pobliski trawnik.
W ten sposób z grobu został tylko nasyp ziemi. Tak była świeża, wczorajsza, pulchna i jeszcze nie zbita przez deszcz. Zabrałem się do kopania. Szło mi to dość szybko bo pod nosem po cichutku podśpiewywałem sobie hitlerowskie marsze bojowe. Moja łopata niczym widły rozładowujące wagon żydów zagłębiała się coraz głębiej i głębiej. Kopałem tak aż natrafiłem na jakiś twardy przedmiot. Teraz z moich ust zamiast dziarskiej aryjskiej piosnki rozległo się głośne:
- co jest kurwa!!!.
Ale zamknąłem mordę natychmiast, nie chciałem żeby ktoś mnie usłyszał.
Powoli i delikatnie wygarnąłem piach i zobaczyłem piękną dębową trumnę z mosiężnymi okuciami i pięknymi zdobionymi listwami. Tak się podjarałem że mało brakowało żebym się spuścił w gacie. Rozwaliłem więc majestatycznie wieko siekierą i zobaczyłem ją. Była to zajebista kobitka wiek około 78 - 80 lat. Ubrana była w szałową czarną sukienkę typu babka Franka fashion sięgającą aż do kostek i białe wełniane majtki z krótkimi nogawkami. Jej rzadkie siwe włosy spływały delikatnie po bladej
pomarszczonej twarzy aż na nadgryzione zębem czasu ramiona i oplatały obwisłe i długie jak murzyński kutas cycki. Jej oczy patrzyły ponuro na mnie jakby chciały powiedzieć "weź mnie" (No dobra poniosło mnie trochę! Wcale nie miała włosów ani nawet głowy! Odjebało jej w jakieś katastrofie lotniczej i nie znaleźli albo jakiś pierdolnięty naukowiec ją odciął żeby zrobić frankensztajna czy jaki huj tego już nie wiem).
Począłem wyciągać swoją wybrankę z grobu.
Jednak przy tej operacji
odpadła jej noga, sheise - zakląłem pod nosem w języku panów - te żydy z prosektorium już nawet nogi porządnie nie potrafią przyszyć. Rzuciłem na nią okiem, wziąłem do ręki,
powąchałem wyglądała dość zajebiście powyżej wieśniackiego pantofla (który zdjąłem i wypierdoliłem w cholerę tłukąc przy tym dwa znicze na sąsiednich grobach) w stylu lat dwudziestych (takiego jakie zwykły nosić stare pokurczowate babki) było kolano a nad nim wisiał jeszcze kawał mięsa które kiedyś pewnie było udem z wystającą połamaną piszczelą.
Trudno schowam, zabiorę ze sobą, później się to wygotuje i zje - pomyślałem. Zawlokłem ją do wielkiego pentagramu wyrytego trzonkiem łopaty na cmentarnej ścieżce. Zapaliłem świece i zabrałem się do roboty. Ściągnąłem jej grube wełniane majtki po czym rozpiąłem swój rozporek i wyciągnąłem mojego pięknego aryjskiego huja (który stał na baczność już od przeszło godziny). Włożyłem go i zacząłem poruszać go ruchem posuwisto zwrotnym, tam i z
powrotem, tam i z powrotem, tam i z powrotem, achhhhhh na samą myśl... (o przepraszam wybiegłem na chwile do łazienki, rozumiecie?? pewnie że rozumiecie! przecież znacie to z praktyki kiedy oglądaliście strony pornograficzne, po prostu nie chciałem po plamic klawiatury). Gdy już się zaspokoiłem leżałem tak na niej jeszcze przez chwilę gdy nagle poczułem coś śliskiego i zimnego przesuwającego się po mojej nodze więc zerwałem się na równe nogi (nie to nie to co myślicie nie mogła
się ruszać przecież nie miała głowy!!).
Zobaczyłem jak z jej źle zszytej otrzewnej (cholerne zapijaczone żydowskie nieroby w prosektorium) wylazło zerwane jelito z którego pociekł po mojej nodze płynny kał. Kanister z benzyną (wyjebiście napakowaną oktanami - w końcu podpierdoliłem z Rollsa proboszcza) stojący w krzakach i będący dotychczas tylko biernym obserwatorem wydarzeń miał się teraz stać ich uczestnikiem. Chwyciłem go, uniosłem do góry szybkim ruchem aryjskiego wojownika i wylałem całą zawartość na trupa po czym podpaliłem go (a co się będę pierdolił!) chwyciłem nogę i uciekłem w
zarośla.
Było południe następnego dnia. Noga sielsko gotowała się w kuchni a ja oglądałem w telewizji materiał filmowy, poprzedzony ostrzeżeniem spikera że jest on przeznaczony tylko dla "ludzi o mocnych nerwach". Opowiadał on o niezidentyfikowanej grupie satanistycznej która poprzedniej nocy zdewastowała grób na miejscowym cmentarzu i zbezcześciła zwłoki. Podobno na miejscu zbrodni znaleziono kanister po benzynie. Redaktor mówił że miejscowa ludność jest zbulwersowana i przestraszona tym incydentem.
Ale ja nie byłem przestraszony, byłem szczęśliwy byłem ZASPOKOJONY!!!!